poniedziałek, 26 stycznia 2015

Pogadanka (2)

Obecnie poza całym szeregiem wyjazdów do Kraju na zawody w różnych odłamach sportu, wydział piłkarski Gedanii rozgrywa swoje punktowe spotkania o tytuł “Mistrza Okręgu Gdańsko-Wschodnio-Pruskiego” na terenie niemieckim w Prusach Wschodnich n.p. w Królewcu, Elblągu, Kwidzyniu, Olsztynie i.t.d. gdzie frekwencja publiczności na meczach ligowych jest b. duża a fakt pojawienia się drużyny Gedanii w strojach narodowych jest żywiołową manifestacją wśród Polaków stale zamieszkałych za granicą. Rok rocznie od szeregu lat Gedania utrzymuje się na czele tabeli ligowej tego okręgu. W b.r. w dniu jubileuszowym po całym szeregu już rozegranych zawodów piłkarskich o mistrzostwo okręgu Gedania zajmuje w tabeli 2-gie miejsce. Wspomnieć należy, że do Okręgu Gdańsko-Wschodnio-Pruskiego należy około 100 klubów niemieckich i w tych warunkach uplasować się na 2-im miejscu w ekstra klasie piłkarskiej - jest naprawdę faktem godnym uwagi.
Wydział Piłkarski Gedanii posiada drugi garnitur drużyny jako rezerwę “Ligi”, która bierze udział w rozgrywkach swojej klasy i prowadzi tabelę, wybijając się na czoło klubów niemieckich tej kategorii klubów piłkarskich. Poza wspomnianymi dwoma drużynami Wydział Piłkarski posiada jeszcze dalsze 4-y drużyny, które również biorą udział w rozgrywkach poszczególnych klas niższych.

Drużyna piłkarska "Gedanii" - lata dwudzieste?

Poza piłką nożną, pod względem propagandy sportu polskiego “w dobrym wydaniu”, spełnia rolę Wydział Bokserski Gedanii, który w przeciwieństwie do piłki nożnej, należy do Pomorskiego Okręgowego Związku Bokserskiego. Wśród klubów niemieckich w Gdańsku, jak również i w Prusach Wschodnich bokserzy Gedanii są b. dobrze znani, a wartość ich ma już ustaloną opinję wśród znawców sporu bokserskiego.
Przez szereg lat, Sekcja Bokserska Gedanii nie miała godnego przeciwnika na terenie w.m. Gdańska, a wystąpienie bokserów Gedanii na terenie Prus Wschodnich - było prawie zawsze połączone z pełnym sukcesem zarówno sportowym, jak i propagandowych. Niestety, nie z winy Gedanii, za ostatni rok kontakt z niemieckimi drużynami bokserskimi został zupełnie zerwany i kwestja wyższości bokserów polskich nad niemieckimi - pozostaje obecnie otwarta.
Zaznaczyć również wypada, że I-sza drużyna bokserska Gedanii przez szereg lat biorąc udział w walkach o drużynowe mistrzostwo Polski, w rozgrywkach Pomorskich kilkakrotnie zdobywała “Mistrzostwo Pomorza”, a kilku poszczególnych bokserów - jest mistrzami indywidualnymi Pomorza.
Podobne znaczenie propagandowe również odgrywa młoda b. dobrze prosperująca Sekcja Lek.-Atletyczna Gedanii, która organizacyjnie należy do Związku Niemieckiego. Szybki rozrost Sekcji oraz często masowe zwycięstwa lekkoatletów Gedanii na tut. terenie nad zawodnikami niemieckimi w różnych konkurencjach, były powodem, że Związek Niemiecki w b.r. wydał zarządzenie, że członkami związku mogą być tylko i wyłącznie obywatele W.M. Gdańsk, na skutek czego w b.r. w zawodach lekkoatletycznych o mistrzostwo Gdańska - cały szereg zawodników Gedanii obywateli polskich - udziału brać nie mógł. Nadmienić przy tym wypada, że biegacze mistrzowie - Polacy obywatele W. M. Gdańska w b.r. po raz pierwszy zostali wykluczeni przez Związek Niemiecki od reprezentowania Gdańska w dorocznych zawodach: “Gdańsk-Bydgoszcz-Królewiec” [c.d.n.]

czwartek, 22 stycznia 2015

Pogadanka (1)

Wobec mojego milczenia na blogu wielu z Was dopytywało ostatnio, czy przypadkiem nie zrezygnowałem z pisania książki? Oczywiście, że nie, choć przytłoczony pisarskim finiszem (wszak kończę!) na blog zwyczajnie już czasu nie starczało. Mam jednak ciekawy materiał. Tekst opublikowany w dwóch odcinkach na łamach “Gazety Gdańskiej”, który jest zapisem  prelekcji radiowej (autor używa słowa “pogadanka”) o K.S. “Gedania” w roku jubileuszu 15-lecia. To bardzo ciekawa sprawa, a właściwie kilka. Po pierwsze osoba autora. Nic o niej nie wiem, chyba że … jest to ta sama osoba, która napisała opublikowane pięć lat temu w Krakowie pamiętniki “Niemcy w Krakowie. Dziennik 1 IX 1939 – 18 I 1945”. We wstępie o autorze napisano:
Edward Wincenty Kubalski (1872 – 1958) nie jest postacią nieznaną dla miłośników historii Krakowa. Autor „Niemców w Krakowie” ukończył prawo na Uniwersytecie Jagiellońskim, a potem przez kilkadziesiąt lat pracował jako sekretarz w krakowskim Magistracie. Od 1895 r. Kubalski związał się z ruchem „Sokolim” (towarzystwa gimnastycznego o charakterze narodowo-patriotycznym), a po II wojnie światowej, do czasu rozwiązania tej organizacji przez władze komunistyczne, piastował nawet funkcję prezesa ogólnopolskiego „Sokoła”. Był społecznikiem, aktywnym działaczem Towarzystwa Przyjaciół Sztuk Pięknych w Krakowie oraz Tow. Miłośników Historyi i Zabytków Krakowa. W roku 1903 ożenił się z Reginą Marią Zahorską, z którą doczekał się trojga dzieci. Jedyny ich syn, Stanisław, zginął w Oświęcimiu w 1942 r. 
Niejako na boku swej działalności zawodowej i „sokolej”, Kubalski udzielał się również na polu literatury. Pozostawił po sobie szereg tomików „sokolich” poezji oraz wspomnień. Jeszcze przed wojną niektóre ze szkiców Kubalskiego poświęcone historii lokalnej oraz historii krakowskiego magistratu ukazały się drukiem w krakowskim IKC. Najbardziej istotną (choć jak dotąd prawie nieznaną) częścią spuścizny literackiej Kubalskiego jest jednak dziennik pisany w Krakowie, podczas okupacji.
Osoba autora należącego do TG “Sokół” pasowałaby do tematyki, tylko aż z Krakowa? Tu po raz kolejny proszę o pomoc, może ktoś coś wie, może rodzina Pana Kubalskiego?
A może jest to inny Kubalski? Wiemy o tym, że por. Kubalski był instruktorem sportowym przy Wydziale Wojskowym Komisariatu Generalnego RP w Gdańsku i członkiem Polskiej Rady Sportowej. Był na pewno blisko spraw polskiego sportu w Gdańsku i samej “Gedanii”. Był m.in.odpowiedzialny za utrzymanie porządku na stadionie w trakcie uroczystych obchodów jubileuszu 15-lecia klubu. Niewiele więcej o nim wiem, nie znam choćby imienia..
Drugą ciekawą sprawą jest zapowiadane przez niego wydawnictwo jubileuszowe, zawierające historię klubu, być może autorstwa Kubalskiego? W każdym razie nie znalazłem najmniejszego śladu świadczącego o jej ukazaniu się. Może jednak? Pytań i uwag jest oczywiście więcej, ale może najpierw tekst, który podzielimy z konieczności na więcej niż dwa odcinki. Oto pierwszy:

Edward Kubalski
Działalność Klubu Sportowego “Gedania” w Gdańsku (Pogadanka wygłoszona przed mikrofonem Polskiego Radia w dniu 19 bm. ) [19 IX 1937 r.]
Mając na odczyt przez wszystkie rozgłośnie polskie tylko 10 minut czasu uważałem za stosowne, w tym tak krótkim czasie, bardziej szczegółowo przedstawić działalność “Gedanii” w chwili obecnej wychodząc z założenia, że zainteresuje to więcej słuchaczów radja, aniżeli rozwój historyczny Klubu. Z tych też względów w odczycie historję Klubu musiałem zredukować do granic minimalnych. Kto by jednak pragnął bliżej zapoznać się z historycznym rozwojem K.S. Gedanii - tego odsyłam do Wydania Jubileuszowego K.S. Gedanii, które już wkrótce wyjdzie z druku staraniem zarządu tegoż klubu - Autor.
W dniach 18-go i 19-go wrześnie br. Kl. Sp. Gedania obchodził 15-to lecie swego istnienia, co jest doniosłą uroczystością nie tylko klubową, a całej Polonii Gdańskiej. By zdać sobie sprawę z ważności tej uroczystości na ziemi gdańskiej, należy pokrótce tylko wspomnieć warunki w jakich Gedania pracuje cały szereg lat.
Znajdująca się wśród obcego żywiołu, nie tylko obcego, ale często nawet wrogiego, ma b. trudne zadanie: być wykładnikiem dobrej opinii sportu polskiego w Gdańsku. Każda wygrana Gedanii - komentowana jest w sposób nienawistny, każda przegrana wywołuje złośliwe zadowolenie. Należy wspomnieć, że Gedania jest podporządkowana gdańskim, a tym samym i niemieckim władzom sportowym w Rzeszy Niemieckiej. Bardzo często bywa, że zawodnik Gedanii walczy nie tylko z przeciwnikiem i publicznością, a często nawet zsędzią. Wbrew tym wszystkim przeciwnościom, walcząc nie tylko na zielonej murawie, ale też niejednokrotnie przy zielonym stoliku, mając do pokonania trudności natury narodowej, technicznej i niejednokrotnie finansowej - dochodziła krok za krokiem do tego poziomu, na jakim się obecnie znajduje [c.d.n.]

czwartek, 15 stycznia 2015

Antkiewicz i piłkarze na Biskupiej Górze

Polecam dwa linki. Pierwszy do mojego drugiego bloga na którym znalazł się tekst o Aleksym Antkiewiczu, pierwszym powojennym medaliście olimpijskim.  Drugi odsyła do znakomitego tekstu kolegi Janka Daniluka o boisku S.C. "Preussen" i piłce nożnej na Biskupiej Górze do 1945 r. Zapraszam do czytania!

poniedziałek, 12 stycznia 2015

Hala "Gedanii"-1978

W nawiązaniu do poprzedniego wpisu przykład miejsca, które już nie istnieje. Hala, niezbyt w prawdzie urodziwa, ale która była areną nie tylko meczów siatkarek "Gedanii". Pamiętam jak szturmowałem jej wejście próbując dostać się na mecze najlepszej w historii siódemki szczypiornistów "Wybrzeża" Gdańsk. Mnóstwo wspomnień, emocji, znakomitych zawodników i meczów i ... pstryk, nie ma. Warto więc rejestrować. Zdjęcie pochodzi z 1978 r. - hala dopiero co została zbudowana. A właściwie złożona, bo to podobno był import z NRD?


sobota, 10 stycznia 2015

Sportowe miejsca pamięci

Miejsca odgrywają bardzo dużą rolę w budowaniu naszej tożsamości. To oczywiste, że potrzebujemy takich miejsc, wokół których krąży nasza pamięć, wizualizują się wspomnienia. Takie miejsca nazywamy miejscami pamięci, czyli przestrzeniami wyłączonymi z doczesnego życia, nie pełniącymi już funkcji związanych ze współczesnością.  Ich znaczenie leży w przeszłości, mają upamiętniać fakty istotne dla życia społeczności (wtedy są wizualizacją tzw. pamięci kulturowej) czy  osoby indywidualnej (jeżeli się dobrze zastanowić, to każdy za nas ma szereg takich “prywatnych” miejsc pamięci). Czasem aranżujemy je, stawiamy pomniki, a często pozostawiamy w stanie, w jakim je zastaliśmy. Zawsze jednak obejmujemy je ochroną, są nietykalne, należy im się szacunek. Obok miejsc pamięci funkcjonują także nie-miejsca, a więc miejsca, gdzie zdarzyło się coś bardzo istotnego, o czym z jakiś względów nie chcemy pamiętać. Wymazujemy takie miejsca z przestrzeni społecznej, nie ma ich w krajobrazie kulturowym. Mechanizmy są te same, ale odwrotnie skierowane: od pamięci do niepamięci. Co z miejscami, w których uprawiano sport w Gdańsku i generalnie w dawnych Prusach Wschodnich i Zachodnich albo, jak kto woli, na polskich ziemiach północnych (nie tylko zresztą polskich, bo pokaźna część terytorium dawnych Prus Wschodnich znalazła się na terenie  Obwodu Kaliningradzkiego Federacji Rosyjskiej). Pytanie wywołuje  temat równie fascynujący, co kompletnie nieopracowany. Pamięć o tych miejscach odeszła wraz z przedwojennymi mieszkańcami tych ziem. Odkrywamy ją dopiero, ale infrastruktura sportowa nie jest przecież traktowana poważnie. Co innego zabytki, pomniki, cmentarze … ale place ćwiczeń, czy sale gimnastyczne? Wyjątkiem są stadiony, często funkcjonujące do dzisiaj. Zachowały swoje funkcje, choć inaczej się nazywają, a użytkujący je ludzie w większości nie zdają sobie sprawy z ich historii. Trudno więc powiedzieć, żeby były miejscami pamięci lub nie-pamięci. To raczej taka “szara strefa pamięci”. Warto jednak przywrócić je pamięci, może udałoby się na tych jeszcze funkcjonujących umieścić tablice przypominające fakty z przeszłości? Bo o wyłączeniu ich z użytkowania i poświęceniu przeszłości mowy być nie może. Właśnie zrobiłem sobie przegląd archiwalnych zdjęć przedwojennych stadionów w dawnych Prusach, które znalazłem w przestrzeni internetu. Skłoniła mnie do tego klasyfikacja, jaką znalazłem w “Danziger Neueste Nachrichten”. Redakcja wytypowała pięć najpiękniejszych ich zdaniem stadionów w Prusach - były to:
- Königsberger Platz Friedländer Tor (Królewiec)
- Stadion in Insterburg (Wystruć, dziś. Czerniachowsk),
- Stadion in Schneidemühl (Piła),
- Hindenburg-Kapmpfbahn Stolp (Słupsk),
- Albert-Forster Kampfbahn Danzig (Stadion Lechii przy ul. Traugutta),
- Jahn-Kampfbahn Elbing (Elbląg)

Źródło: www.castleofpoland.pl

Źródło: www.postales24.de

Jeżeli popatrzymy na zdjęcia obiektu w Insterburgu (Wystruci, Czerniachowsku), to rzeczywiście  zapiera dech. Pięknie położony nad rzeką, otoczony rzędami żywopłotów z uroczą małą architekturą przypominającą altankę ogrodową, niż budynek stadionowy. A najciekawsze jest to, że obiekt funkcjonuje i nawet wygląda podobnie.

Źródło: http://wikimapia.org/12597656/de/Tchernachowskier-Städtisches-Stadion-Fortschritt

Szkicuję sobie mapę takich miejsc zbudowanych w czasach Drugiego Wolnego Miasta Gdańska. Władze wzięły się wtedy mocno za rozbudowę infrastruktury sportowej. Powstawały stadiony, boiska, place do ćwiczeń, otwierano sale gimnastyczne. Większość tych miejsc poszła w niepamięć. Trzeba je ocalić - dokumentować i opisywać. Literatura zajmująca się architekturą stadionową i dziejami “świątyń sportu” to na zachodzie odrębny nurt literatury sportowej. U nas jeszcze w powijakach. Jeszcze …