Tak się też składa, że sprawy organizacyjne należą do tych nielicznych, które można lepiej analizować w odniesieniu do przeszłości, niż współczesności. Nie ma już propagandy, całego tego PR-u, a są dokumenty, gdzie jasno różne kwestie widać. Oczywiście pod warunkiem, że zachował się komplet dokumentów. Nie zawsze jest tak pięknie.
Analizowałem ostatnio akta pozostałe po Akademickim Związku Sportowym. To ciekawy klub, powstały w 1921 r. i posiadający bardzo podobne do “Gedanii” sekcje. Z tego powody na początku lat trzydziestych mocno stawiano pytanie, czy w Wolnym Mieście Gdańsku jest miejsce dla dwóch, niemal identycznych klubów. A było ich przecież jeszcze więcej. “Gedania” chciała być tym głównym klubem, zrzeszającym jeżeli nie całość, to większość polskiej młodzieży. Była to sprawa nie tylko ambicjonalna. Polskie klubu nie mogły egzystować bez wsparcia polskiego rządu, więc rywalizowały o środki dzielone głównie przez Komisariat Generalny Rzeczypospolitej w Gdańsku, a środków tych, jak łatwo się domyślić, nie było zbyt wiele.
Dokument, na który natrafiłem, jest właśnie takim rozliczeniem dotacji na mecz tenisowy A.Z.S. Gdańsk - A.Z.S. Cieszyn z 11 maja 1931 r. Zawiera następujące pozycje:
1. Mieszkanie dla zawodników A.Z.S. Cieszyn 6 osób x 3 dni x 1 gulden od osoby = 18 guldenów
2. Utrzymanie tychże zawodników przez 3 x 3 guldeny od osoby = 54 guldeny
3. Opłaty za wypożyczenie kortów - 60 guldenów
4. Piłki na “match” - 12 sztuk = 30 guldenów
5. Nagrody honorowe (puchar przechodni itp)- 40 guldenów
6. Różne (zwiedzanie Gdańska i Gdyni) = 20 guldenów
W sumie organizacja meczu miała kosztować 222 guldeny, jednak okazało się być to kwotą chyba zbyt wysoką, skoro zdecydowano się na na rezygnację z trzech ostatnich punktów. Wtedy wyszło 132 guldeny.
Herb A.Z.S. Gdańsk z oryginalnego papieru firmowego tego klubu. |
Czy to dużo, czy mało? Popatrzmy na ówcześnie panujące w Wolnym Mieście Gdańsku ceny. Według wyliczeń Henryka Stępniaka 233 guldeny, a więc o 11 guldenów więcej wynosiły miesięczne koszty utrzymania czteroosobowej, wliczając żywność, podatek i opłatę za mieszkanie M-5 (cztery pokoje, kuchnia, łazienka). Ok. 210 guldenów wynosiło w Wolnym Mieście minimum socjalne. Chleb (1 kg) kosztował wówczas 0,28 guldena, 15 szt. jaj - 1 guldena, kg masła 2,60, a kg wieprzowiny 1,60. Nie dziwi zatem, że koszty utrzymania całej drużyny gości przez trzy dni wyniósł tylko 54 guldeny. Biorąc jednak pod uwagę całą kwotę, można powiedzieć więc, że jak na jeden mecz akademicki drużyn (amatorskich przecież), gdzie nie można było liczyć na wpływy z biletów, koszty były wysokie. Jednak zwrócić należy uwagę, że najwyższą pozycją w kosztorysie, jest wynajęcie kortów. I tu dochodzimy do zasadniczego problemu, z jakim borykały się wszystkie polskie organizacje sportowe w Gdańsku - brak własnych obiektów. Problemowi temu zaradzono w I połowie lat trzydziestych, kiedy mocno zaangażowali się w rozwiązanie tego problemu polscy urzędnicy. Centrum polskiego sportu, gdzie trenować mogły wszystkie polskie organizacje stał się stadion przy ul. Heeresanger 11 (przy skrzyżowaniu dzisiejszych Al. Legionów i ul. Kościuszki). Powstanie porządnej infrastruktury sportowej wpłynęło nie tylko na podniesienie poziomu polskich sportowców, ale także na znaczne ograniczenie ponoszonych przez kluby wydatków.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz