czwartek, 16 października 2014

Zawodowy mistrz świata w Gdańsku

Historia gdańskiego sportu zawiera w sobie mnóstwo jeszcze nie rozpoznanych epizodów. Jednym z takich jest wizyta zawodowego mistrza świata w zapasach z 1935 r., Aleksandra Garkowienki. To jeden z dwóch najwybitniejszych polskich zapaśników dwudziestolecia międzywojennego. Do historii przeszły jego pojedynki z innym siłaczem, Teodorem Sztekkerem. Obaj panowie byli zresztą bardzo zaprzyjaźnieni, stąd pojawiały się czasem podejrzenia, że ich walki są ustawiane. Walczyli bowiem dla pieniędzy, żyli z tego.
O Garkowience wiadomo niewiele. Pochodził z Rosji, skąd uciekł przed rewolucją. Potężnej postury budził powszechną ciekawość. Tak musiało być i w Gdańsku, gdzie w 1934 r. wygrał turniej zapaśniczy.


W notatce prasowej przedstawiany jest jako mistrz świata. W dostępnych mi publikacjach znalazłem informacje o jednym tylko tytule  - ale w roku następnym - 1935. Ile razy zdobywał tytuł, jakie jeszcze miał osiągnięcia?
Wiemy jak umarł, a właściwie, jak zginął:

Albo osiemnastego, albo dziewiętnastego – w połowie września – trzy sztukasy niemieckie tak zbombardowały ulicę Wspólną, że prawie żadnego całego domu nie było. To wszystko potem zobaczyłem, tego nie widziałem na własne oczy, bo to były dalsze odcinki Wspólnej, za Marszałkowską, w kierunku placu Trzech Krzyży. Ale na zdjęciach to było. 
Jeszcze w tym samym okresie byłem u wujostwa Błeszyńskich na ulicy Koszykowej 43. Tam był mój brat, w moim wieku, Rysio Błeszyński, już nieżyjący. Poszliśmy tam z Darusiem Ptaszyńskim, który też nie żyje. Staliśmy w bramie tego domu i był z nami słynny atleta, zapaśnik w stylu wolnym Aleksander Garkowienko, który w 1935 roku wywalczył mistrzostwo świata w barwach polskich, choć sam był z pochodzenia Ukraińcem. Jemu się powodziło lepiej niż nam, dlatego że Ukraińcy u Niemców mieli dobrze. Mieli kartki do niemieckich sklepów specjalnych Meinla i tak dalej. Ale on był zaprzyjaźniony z moim wujostwem i co mógł, to im z tej żywności dawał. Stoimy i rozmawiamy. On był bardzo pogodny, wesoły, jak małe dzieciaki były, to ich zabawiał, na rękach chodził, cuda robił. Doskonale wysportowany choć miał 135 kilo żywej wagi. W pewnym momencie w tej bramie robi się ciemno, a to było przecież słoneczne popołudnie wrześniowe. Głuchnę, nie wiem, co się ze mną dzieje. Po bliżej nieokreślonej chwili odzyskuję przytomność. Pył ceglano-wapienny wypełnia tą bramę. Mówię: „Daruś!”. Daruś się podnosi i przewraca, ma nogę urwaną pod kolanem. O dziwo krew, mimo że są tętnice, schodzi gęstymi skrzepami. Nadzwyczajna samoobrona organizmu, coś niesamowitego. Ale wszyscy jesteśmy czymś mokrym, lepkim oblepieni. Garkowienko rozerwany na strzępy. Byłem świadkiem śmierci Aleksandra Garkowienko. Wydarzenie, o którym się po prostu nie zapomina. 


To relacja z Powstania Warszawskiego Tadeusza Andrzeja Goldmanna, ps. Dudek, zamieszczona na  stronie http://ahm.1944.pl
I jeszcze zdjęcie z Narodowego Archiwum Cyfrowego



To tylko szczątki informacji o znanym niegdyś sportowcu, który wpisał się także w historię gdańskiego sportu. jakże niewiele o nim wiemy, a cóż dopiero powiedzieć o zapaśnikach, z którymi walczył na turniej w Gdańsku?


2 komentarze:

  1. Здравствуйте!!!Я родственник Александра Гарковенко из России....Я имею информацию о нём!!!У меня есть не много фотографий и писем которые он писал в Россию моему деду!!! Пишите мне vslivenko@mail.ru

    OdpowiedzUsuń
  2. 54 year old Assistant Media Planner Magdalene Franzonetti, hailing from Arborg enjoys watching movies like "Corrina, Corrina" and Gaming. Took a trip to Tyre and drives a Bugatti Royale Kellner Coupe. sprawdz tutaj

    OdpowiedzUsuń